Krótkofalowcy i CB-ści
To wyjaśnia wszystko!
Widzisz Tomku, kiedyś żeby zostać nadawcą, trzeba było należeć do klubu i wpierw jako nasłuchowiec zdobyć ileś tam kart z potwierdzeniami nasłuchów, potem egzamin (nie testy!) przed komisją złożoną z niegłupich ludzi (oczywiście nadawców), a w skład egzaminu obowiązkowe było CW w tempie 6 wpm (gr/min.), co nawet nie było zbyt surowym wymogiem, bo to tylko jeden znak w ciągu 2 sekund! A najważniejsza sprawa, że wielu z nas już po otrzymaniu znaku długo jeszcze nie miała na czym nadawać, więc podczas samodzielnej budowy choćby tylko nadajnika i zasilacza do niego wielu z nas radziło się starszych kolegów i tych bardziej oblatanych elektronicznie (właściwie wówczas radiotechnicznie, bo elektronika była u nas w "powijakach"), a takie porady i spotkania bardzo sprzyjały uczeniu się kultury, taktu i uprzejmości. Dziś młodzież nie chce się tych zalet uczyć, bo jest nadziana forsą i wpierw od razu kupuje sprzęt jeszcze przed egzaminem, co było wtedy nie do pomyślenia, potem idzie "zaliczyć" testy i nawet obecnie UKE udostępnia im wybór znaku z puli odzyskanych po zmarłych kolegach, lub tych, którzy więcej, niż 10 lat temu zrezygnowali z krótkofalarstwa. Jeżeli do tego dodamy, że wielu z nich przez kilka lat miało CB i często pracowali na kanale 19-tym, to wszystko wydaje się jasne! Ja nie uogólniam, bo są wyjątki, ale gdzie więc ma być miejsce na nabywanie dobrych zwyczajów, całej naszej krótkofalarskiej "etykiety"??? Dobre zwyczaje i zachowania wszędzie są w zaniku. Wystarczy posłuchać gromadki 10-12-latków, która właśnie po skończonych lekcjach wyszła ze szkoły na chodnik!!! Zarówno chłopcy, jak i dziewczęta "bluzgają" stekiem takich parszywych słów, że uszy więdną! A spróbuj im zwrócić uwagę, to cię w chodnik wdepczą (po skopaniu)!!!

Tak dzisiejsza rzeczywistość przedstawia się w porównaniu do przeszłości, ot co!!! zdziwionyzdziwionyzdziwiony


  PRZEJDŹ NA FORUM